wtorek, 27 września 2016

Zanim zwiedziliśmy zamek Cheverny – przystanek czwarty część pierwsza



    Z Chambord do Cheverny wyjechaliśmy około siedemnastej i chociaż Cheverny leży w niewielkiej odległości od Chambord, to tego późnego już popołudnia nie porywaliśmy się na zwiedzanie kolejnego zamku.
    Postanowiliśmy rozejrzeć się za noclegiem. Przy głównej ulicy Nationale, a zarazem drodze D102, na końcu sąsiadującej z Cheverny miejscowości Cour-Cheverny znajdował się Hôtel Saint Hubert, pierwszy, do którego zajrzeliśmy i w którym zostaliśmy na noc.
    Pokój dwuosobowy, wygodny, z dużą łazienką, rzec można również dwuosobową, bo z dwoma umywalkami i obszerną kabiną prysznicową mogącą swobodnie pomieścić także dwie osoby podczas kąpieli, wydzielone ścianką WC, dostęp do Wi-Fi, łagodne oświetlenie, ładny widok z okna i inne udogodnienia, oferowały przyjemny relaks po długim dniu zwiedzania, bo przecież mieliśmy za sobą trzy przystanki: Étampes (tutaj), Orlean (tutaj i tutaj) i zamek w Chambord (tutaj).









    Po kolacji wyszliśmy na spacer. Skręciliśmy w prawo i Avenue du Château, biegnącą wzdłuż muru okalającego zamek i park, doszliśmy do serca Cheverny, miejscowości liczącej sobie około tysiąca mieszkańców.
    Przy Placu de l'Église zwróciliśmy uwagę na kościół Saint-Étienne sklasyfikowany, jako zabytek historyczny w 1954 roku. W jego zachodniej fasadzie zachował się półokrągły portal z dwunastego wieku. Z tego samego okresu, lecz z jeszcze starszymi jedenastowiecznymi fundamentami, pochodzi kwadratowa wieża-dzwonnica, z półokrągłymi otworami-oknami i dachem o bardzo ostrym nachyleniu. W szesnastym wieku bryła tego kościoła uległa znacznym modyfikacjom.
    We wnętrzu, w chórze, w najwyższym punkcie sklepienia, widnieje herb rodziny Hurault, właścicieli zamku Cheverny. W kaplicy NMP po obu stronach białego marmurowego ołtarza znajdują się epitafia wypisane na tablicach z czarnego marmuru upamiętniające członków tejże rodziny, w tym hrabiego Henryka Hurault, który w latach 1624-1640 zbudował zamek Cheverny. Całość, epitafia i ołtarz, wpisano do rejestru zabytków historycznych w 1948 roku. Pozostałe epitafia, z szesnastego, siedemnastego i osiemnastego wieku znajdują się na ścianach i filarach kościoła.
    Wieczorem świątynia była zamknięta, a zatem podziwialiśmy ją tylko z zewnątrz. Najbardziej podobał nam się pokryty łupkiem ganek, przytulony do kościelnej wieży
z dwóch stron i jego część z dwuspadowym daszkiem nad głównym wejściem. Niezwykłość tej galerii podkreślały masywne drewniane bale, a urody dodawały wylewające się z kamiennych donic kaskady różnokolorowych kwiatów, ustawionych na murkach przy kościele, a także w jego pobliżu.
 















Trzy ostatnie zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.culture41.fr/Annuaire-culturel/Patrimoine/Edifices-religieux/CHEVERNY-Eglise-Saint-Etienne
 
  
Naszą uwagę zwrócił również, przyklejony do kościoła, budynek merostwa. Nigdy wcześniej nie widziałam podobnej kombinacji. Burmistrz i proboszcz, władza świecka i kościelna, pod jednym dachem!





    A naprzeciwko kościoła okazały Maison des vins (dom win), wspólne dzieło winiarzy z Cheverny i Cour-Cheverny. Ech, Dolina Loary słynie nie tylko ze swoich zamków, ale także z rozległych winnic i doskonałych win. W jednym z kolejnych postów pokażę „winny krajobraz” tego regionu oraz inne uprawy.





    Dzisiejszy post to oczywiście wstęp do zamku Cheverny. Dodam, że właśnie tutaj widziałam jeden z najpiękniejszych ogrodów.  


Cheverny, 30 lipca 2016 roku

Zamki nad Loarą - linki 
Przystanek pierwszy 
Przystanek drugi
Przystanek drugi ciąg dalszy

Przystanek trzeci
Przystanek czwarty, część pierwsza
Przystanek czwarty, cześć druga 
Przystanek piąty 
Przystanek szósty 
Przystanek siódmy, część pierwsza 
Przystanek siódmy, część druga 
Przystanek siódmy, część trzecia 
Przystanek siódmy, zakończenie 
Przystanek ósmy, część pierwsza 
Przystanek ósmy, część druga 
Przystanek ósmy, zakończenie 
Przystanek dziewiąty, ostatni 

2 komentarze:

  1. W zeszłym roku zaczytywałam się w powieściach Gortnera i obiecywałam sobie, że koniecznie muszę kiedyś wyruszyć trasą jednej z jego bohaterek - Katarzyny Medycejskiej - począwszy od Florencji, a skończywszy na Francji. Oczywiście zamki nad Loarą to number one mojej misji. Fajnie, że jak na razie mogę podróżować z Tobą i nie ukrywam, że troszkę Ci zazdroszczę - ale tylko troszkę:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katarzyna Medycejska nie należy do moich ulubionych, historycznych postaci kobiecych, nie mniej jednak sporo o niej wiem - żyła w jednej z moich ulubionych epok.
      Wspomnę o niej jednym zdaniem w kolejnym poście.
      Zamków w Dolinie Loary są setki. Zwiedzić je wszystkie w ciągu kilku dni jest niemożliwością. Być może uda mi się zorganizować kolejną wyprawę tym szlakiem.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę aby Twoje marzenie się spełniło. Francja jest piękna!

      Usuń