wtorek, 11 listopada 2014

Berest i kult Matki Bożej Pokrownej z Izb



    Droga wojewódzka Nr 981 wiedzie na północ z Krynicy Zdroju poprzez Grybów, Stróże aż do Zborowic. Najciekawszy jej odcinek z Krynicy do Grybowa podczas trzytygodniowego pobytu w beskidzkim uzdrowisku przemierzaliśmy kilkanaście razy. Odchodzą od niego lokalne połączenia z małymi wioskami, do których warto zajrzeć z powodu unikalnych budowli drewnianych jakimi są greckokatolickie cerkwie łemkowskie.

    - Jak to się dziwnie plecie - pomyślałam - kiedy wieczorem zadzwonił do mnie R z Paryża i powiedział, że coraz bardziej poznaje kulturę tej wschodniosłowiańskiej grupy etnicznej. Miał bowiem okazję obejrzeć w Kościele świętej Genowefy przy rue Claude Lorrain przedstawienie słowno - muzyczne społeczności łemkowskiej, którą gościł w swojej polskiej parafii ksiądz proboszcz Józef Musiał.
    Do tej pory nie wiedzieliśmy prawie nic na temat Łemkowszczyzny, która w rezultacie przesiedleń prawie całkowicie wyludniła się ze swej społeczności autochtonicznej. Przestało istnieć dwadzieścia wsi łemkowskich, a w innych pozwolono pozostać najwyżej pojedynczym rodzinom. Dotkliwe straty poniosła kultura Łemków, zniszczeniu uległo też wiele cerkwi. Na szczęście wszystkie te, które pozostały, utrzymywane są z wielkim zaangażowaniem przez pasjonatów zachowania dziedzictwa - źródła tożsamości tej grupy etnicznej.

    Na wycieczkę po okolicy wybraliśmy się we czwartek, wczesnym rankiem zaraz po śniadaniu w sanatoryjnej stołówce i już pół godziny przed dziewiątą byliśmy w Bereście.
    Świątynia greckokatolicka świętych Kosmy i Damiana, obecnie rzymskokatolicki kościół parafialny Matki Boskiej Nieustającej Pomocy był otwarty. Pani w średnim wieku, z Małopolskiej Organizacji Turystycznej zaprosiła nas do środka, po czym nie spiesząc się opowiedziała nam historię tej budowli z tysiąc osiemset czterdziestego drugiego roku.
    Cerkiew kształtem przypomina tę z Andrzejówki. Podobnie jak tam tak i w Bereście świątynia jest trójdzielna, składa się z nawy, węższego od niej trójbocznego prezbiterium oraz babińca objętego słupami nadbudowanej nad nim pochyłej izbicowej wieży z zachatą. Nawę przykrywa dach namiotowy, a prezbiterium wielopołaciowy. Dachy i wieżę wieńczą baniaste hełmy z pozornymi latarniami, pokryte blachą. Ściany nawy, prezbiterium i wieży pobito gontem. Tylko izbicę przykrywają pionowe deski.
    Wewnętrzne ściany zdobi polichromia figuralna i ornamentalna, strop prezbiterium Przemienienie Pańskie, a nawę Trójca Święta. Na ścianach babińca przedstawiony jest Sąd Ostateczny oraz Kain i Abel.
    W ikonostasie skompletowanym w dziewiętnastym wieku znajdują się ikony z siedemnastego i osiemnastego stulecia, zaś w nawie w lewym barokowym ołtarzu ikona Opieki Bogurodzicy - Pokrow z tysiąc siedemset  dwudziestego pierwszego roku przeniesiona z cerkwi w Izbach. Modlił się przy niej Kazimierz Pułaski w czasie konfederacji barskiej, a w tysiąc  dziewięćset osiemdziesiątym czwartym działacze Solidarności ofiarowali Maryi maleńką koronę jako wotum za opiekę.
    Na ścianach cerkwi eksponowanych jest kilka obrazów między innymi Chrzest Chrystusa i Michał Archanioł, oba z siedemnastego wieku oraz Matka Boska przebita siedmioma mieczami z połowy osiemnastego.
    Świątynię okala kamienny mur z drewnianą bramą . Nie tak dawno, bo zaledwie jedenaście lat temu poza kamiennym murem wzniesiono dzwonnicę, która podobnie jak i brama nawiązuje proporcjami i baniastym hełmem do cerkwi.





















    W przedsionku znalazłam informację, że znany w malarstwie ruskim od dwunastego wieku ikonograficzny typ Matki Boskiej zwanej Pokrowną jest pochodzenia bizantyjskiego i przedstawia Najświętszą Pannę jak welonem zdjętym z głowy okrywa na znak swej opieki lud zebrany w świątyni.
    W górnej części obrazu Matka Boska w całej postaci na obłokach i z półksiężycem pod stopami trzyma w wyciągniętych rękach ów welon podobny tu raczej do stuły z wyhaftowanymi krzyżykami. Towarzyszą jej po bokach dwaj święci orędownicy (główki aniołów), dołem apostołowie rozmieszczeni półkolem.
    Strefa dolna przedstawia grupę osób. W środku stoi Roman Piewca, a po jego prawej i lewej stronie gromadzą się przedstawiciele różnych stanów duchowni i świeccy. W dolnych narożnikach mieszczą się nadto postacie dwojga fundatorów w strojach szlacheckich.
    Najstarsza wiadomość o tym obrazie pochodzi z czasów Konfederacji Barskiej i wiąże się z postacią Kazimierza Pułaskiego. Tu właśnie na terenie Sądecczyzny działał on od kwietnia 1770 roku. Jako głęboko religijny człowiek odnosił się z wielką pobożnością do obrazu Matki Bożej czczonej w pobliskich Izbach. Jej opiece polecał niepewny los konfederatów i tamtejszemu proboszczowi unickiemu zgłosił dwie łaski, których doznał za przyczyną Matki Bożej Pokrownej z Izb. Pułaski dziękuje za dwukrotne wymknięcie się Moskalom, raz koło Pilzna, drugi raz w lasach świątkowskich. Wyjście na cało z tej opresji zawdzięcza, jak pisze wstawiennictwu Matki Bożej z Izb.
    Bp. O. Szumlański (zm 1762) uznaje obraz Matki Bożej Pokrownej w Izbach jako łaskami słynący. Akta wizytacyjne z 1773 roku informują, że w 1771 roku modlił się przed tym obrazem Kazimierz Pułaski przed potyczką z Moskalami koło Pilzna. Po walce zawiesił przy obrazie złote wotum.
    Kult Matki Bożej Pokrownej w Izbach zaczął zamierać w 1928 roku. Cerkiew wraz ze znajdującym się w nim łaskami słynącym obrazem zamknięto. Klucze przechowywał unicki proboszcz w sąsiedniej miejscowości Banica. Stan taki trwał aż do końca II wojny światowej.
    Po wysiedleniu Łemków po wojnie w roku 1956 przed Wielkanocą z bardzo zniszczonej cerkwi w Izbach łaskami słynący obraz Matki Bożej Pokrownej przeniósł do kościoła w Bereście ówczesny proboszcz ksiądz Franciszek Ignaś i po zabiegach konserwatorskich umieścił go uroczyście w tutejszym kościele. W uroczystości tej brał udział biskup Karol Pękala, sufragan tarnowski, który wspomniał w kazaniu, że jeszcze jako młody chłopiec odbywał pielgrzymki do Izb wraz z ojcem i modlił się przed tym obrazem. Obecnie łaskami słynący obraz Matki Bożej Pokrownej cieszy się kultem w Bereście i okolicy.



    Zdjęcia tego obrazu umieszczonego między dwoma oknami cerkwi, namalowanego na płótnie o wymiarach 147 na 96 centymetrów niestety wyszły ciemne. W internecie można znaleźć lepsze, wyraźniejsze.

    Z Berestu jechaliśmy do Banicy zwiedzając po drodze cerkwie w Piorunce i Czyrnej, ale tak jak pisałam w poprzednim poście opiszę je alfabetycznie, a więc kolej na miejscowości rozpoczynające się od litery B, a było ich cztery...
 

9 komentarzy:

  1. Niesamowite te kapliczki. Wyglądają jakby je ścięto i zostawiono tylko górę. Nigdy bym nie przypuszczał, że w środku istnieją takie bogactwa. Doskonały opis i jeszcze lepsze zdjęcia. Brawo Ewcia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno jest robić zdjęcia we wnętrzach, bo niewielkie okna przepuszczają niewiele światła. Przy zapalonych żyrandolach zaś światło odbija się i rozprasza.
      Zewnętrze też jest czasami trudne do sfotografowania. Zazwyczaj trzeba wyjść poza ogrodzenie, żeby objąć obiektywem całą bryłę, którą często zasłaniają drzewa.
      Pozdrawiam w świąteczny późny wieczór :)

      Usuń
  2. Jakie te cerkiewki sa piekne, i ta z Andrzejowki i ta...i jak widac zachowane i pielegnowane z pietyzmem. Piekna wycieczke sobie zrobiliscie.
    Zaintrygowaly mnie tabliczki rejestracyjne na Twoim chyba samochodzie i tym obok takie same i jakies dziwne...sciskam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażka, te tabliczki rejestracyjne to tak dla zabawy zrobiłam, taki sobie mały kolaż coby oczu nie drażnić alfabetem i cyframi.
      Buziaki i serdeczności :)

      Usuń
  3. Ja w dzieciństwie chodziłam do małego,starego,drewnianego kościółka w którym podczas nabożeństw różańcowych nad głowami latały nietoperze.I szczerze przyznam nie lubię ogromnych,zimnych i pomalowanych na biało kościołów w których nijak skupić się nie mogę.
    Wolę spotkane na szlakach kapliczki mogę sobie spokojnie pogadać z Panem Bogiem.
    Został mi sentyment do drewnianych kościółków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że niemal przy każdej drewnianej świątyni stoją tablice informujące o tym, że właśnie w tych miejscach mieszkają nietoperze.

      A ja lubiłam msze święte w Kościele św Jana Apostoła i Ewangelisty na Harendzie w Zakopanem. Byłam urzeczona tą drewnianą świątynia przeniesioną z Zakrzowa koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Był taki czas, że wyjeżdżaliśmy z zaprzyjaźnionymi rodzinami z dziećmi do Zakopanego przez kilka lat w czasie ferii zimowych. Cudowne wspomnienia.
      Podobnie jak Ty z sentymentu do drewnianej architektury postanowiłam dokładniej jej się przyjrzeć, obfotografować i coś niecoś napisać.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. urzekająca drewniana architektura, ale to co zobaczyłam na Twoich zdjeciach w środku-po prostu zachwycające miejsce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie świątynie łemkowskie, te do których mogliśmy wejść, mają niezwykle cenne zabytki sakralne wewnątrz.
      Uściski :)

      Usuń
  5. kultura łemkowska jest u nas niemalże zapomniana, a jak widać na zdjęciach- bardzo niesłusznie, bo są to absolutnie przecudowne miejsca. :) w tym akurat nie byłam, aczkolwiek nie tak daleko mam, więc zapewne w przyszłorocznych letnich wojażach uwzględnię to miejsce. :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń